Zrobiło się piernikowo. Podjęłam trudną próbę i w ten weekend zrobiłam chatkę z piernika. Piernik jest w niej głównym surowcem, a drugim... maaaasa lukru, bo panikowałam, że nic mi się nie sklei :D Stąd maaasa zacieków. Poza tym - krzywe ściany i dziura w dachu. Chyba na budowniczkę i dekarkę się nie nadaję. Ale co tam i tak jest piękna ta chatka - w końcu pierwsza. ;)
***
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Ty przynajmniej spróbowałaś! Jak to mówią - pierwsze koty za płoty :)Ja nawet nie myślę o takich wyczynach, bo zakończyły by się gruzami :)
OdpowiedzUsuńŚwietna! Trzyma się i wygląda, jak chatka, więc jest dobrze =)
OdpowiedzUsuńjak śliczna :)
OdpowiedzUsuńI wygląda na bardzo smakowity domek;)
OdpowiedzUsuńCudna chatka !
OdpowiedzUsuńJa nawet nie miałabym odwagi,żeby spróbować taką zrobić i tym bardziej podziwiam ;)
Ślicznie dziękuję za udział w moim Candy i dziękuję z serca za odwiedzenie mojego bloga.Życzę powodzenia w losowaniu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
-Peninia
Fajniutka i smaczna na pewno :D
OdpowiedzUsuń